Błędne przekonania rodziców na temat problemów dziecka w terapii
Wśród rodziców zgłaszających na terapię swoje dziecko istnieje dość powszechne przekonanie, że problem, z jakim się ono boryka, tkwi w dziecku. Bywa, że rodzic zwracając się z prośbą o pomoc w istocie żąda jego „naprawy” twierdząc, że nie daje sobie rady. To żądanie charakteryzuje się jeszcze jedną cechą: najlepiej niech ta „naprawa” będzie szybka, sprawna i efektywna.
Czy problemy dziecka zawsze tkwią w nim samym? Rola rodzica
Przekonanie rodzica o udzieleniu pomocy dziecku poprzez jego udział w kilku lub kilkunastu spotkaniach z terapeutą, ugruntowuje postawę rodziców, iż młody człowiek zostaje objęty pomocą psychologiczną, a zatem trudności z jakimi się boryka i które stanowiły powód skorzystania z pomocy, znikną jak za sprawą czarodziejskiej różdżki.
Bywa, że takie przekonanie staje się silniejsze, gdy rodzic w ogóle nie zakłada, że przyczyną problemów dziecka może być jego słabość lub nieudolność wychowawcza. I wydawać by się mogło, że nie ma w tym nic specjalnie zadziwiającego, albowiem za prawdziwe uznać należy założenie, że to rodzic najlepiej zna swoje dziecko. Ale czy taka postawa jest właściwa? Czy problemy z jakimi borykają się dzieci wywodzą się z nich samych (są im właściwe), czy też ich źródła należy upatrywać w rodzicach, a może w szeroko pojmowanym systemie powiązań rodzinnych?
„Wiek XXI przepełniony jest m.in. fragmentarycznością, niestałością, efemerycznością i przygodnością bytów, charakterystyczna dla płynnej nowoczesności”(Bauman , 1998, 2007).
Wysokie ambicje, presja społeczna, rosnące wymagania i szybkie tempo życia powodują bardzo często, że człowiek nie jest w stanie najpierw zaobserwować a kolejno poradzić sobie z różnymi sytuacjami, problemami i zdarzeniami. Panaceum na powyższe może okazać się poszukiwanie różnorodnych form pomocy i wsparcia, między innymi u specjalistów, którzy we właściwy sposób pomagają w zrozumieniu i uporaniu się z danym problemem.
Dlaczego terapia dziecka często wymaga zaangażowania całej rodziny?
W pracy terapeutycznej zdarza się, że terapeuta nadmiernie skupia się na relacji pacjent-specjalista, bacząc w istocie jedynie na osobę, której dany problem dotyczy. Tytułem przykładu można wskazać rodziców, którzy zgłaszają się do terapeuty z uwagi na to, że dziecko ma słabe wyniki w nauce jest agresywne, nie chce rozmawiać o swoich problemach z rodzicami oraz ma konflikt ze starszym rodzeństwem. Po kilku indywidualnych spotkaniach z dzieckiem, terapeuta przestawia rodzicom plan na dalsze spotkania, ale - ku zdziwieniu rodziców - z włączeniem w pracę terapeutyczną na rzecz dziecka całej rodziny. Dlaczego? A to dlatego, że podczas terapii, przy zastosowaniu właściwych instrumentów i wdrożeniu prawidłowych metod, dziecko przedstawiło swoją perspektywę postrzegania problemu zapodanego przez rodziców.
Specjalista po kilku spotkaniach dochodzi do przekonania, że problem nie tkwi tylko w dziecku, ale przede wszystkim jest w środowisku rodzinnym, w którym ono się wychowuje. Deklarowany przez rodziców brak ingerencji w spory między rodzeństwem, zaczyna jawić się jako jedna z podstawowych przyczyn problemów dziecka. Okazuje się, że ma ono zaniżone poczucie własnej wartości, albowiem to starszy brat kpi z niego, podważa jego intelekt, zdolności, talenty.
Okazuje się zatem, że zgłaszany przez rodziców objaw przestaje być takim, jakim się wydawał być.
Rolą terapeuty jest wyważenie trudności wynikających z różnych sfer osobowościowych jednostki ale też bardzo często- dysfunkcjonalnością całego systemu rodzinnego. Terapeuta przy zachowaniu pełnej elastyczności i bezstronności stoi przed wyzwaniem związanym, po pierwsze z uzmysłowieniem rodzinie, że problem nie tkwi tylko w dziecku, a po drugie zachęca całą rodzinę do terapii, ze szczególnym uwzględnieniem perspektywy zgłoszonego objawu. |
Dlaczego ten proces jest trudny dla psychoterapeuty?
Terapeuta nie rzadko wciela się w rolę detektywa - przyglądającego się każdej z jednostek zgłaszających się o udzielenie wsparcia, czasem „zza winkla”. Terapeuta winien obserwować różnice zdań każdego z członków rodziny i stawiać hipotezy, które często mogą ulegać zmianie na przestrzeni prowadzonej terapii. Zanim jednak terapeuta je postawi, potrzebuje uzyskać informacje o funkcjonowaniu rodziny, o jej strukturze, o trudnościach i słabościach każdego z jej członków. Ale przede wszystkim o ich zasobach, mocnych stronach które scalają rodzinę. Będzie się to bowiem wiązało z metodami stosowanymi przez terapeutę. O ile w relacji indywidualnej z pacjentem można zastosować różne techniki wprost, o tyle w terapii systemowej pojawiają się już pewne dystraktory. Są nimi różnice zdań między członkami rodziny i trudno by tu zastosować jedną metodę diagnostyczną.
Techniki stosowane przez terapeutę, takie jak np. pytania cyrkularne, genogramy, przeformułowania itp. pomagają specjaliście w zrozumieniu, w czym tkwi problem. To w zasadzie tyle i aż tyle jeśli chodzi o metodologię jaką może posługiwać się specjalista (oczywiście technik jest więcej). Ale czy to jest wystarczające, czy taka teoretyczna, książkowa wiedza pozwala postawić właściwą, rzeczową diagnozę problemu oraz objawu ? Okazuje się że niekoniecznie. Ważna jest bowiem praktyka, doświadczenie i właściwe psychoterapeutom cechy osobowości, a przede wszystkim empatia, wrażliwość i altruizm.
Jak powinna przebiegać terapia systemowa rodzin?
Podstawą terapii jest wywiad. Może się on odbywać z samymi rodzicami, indywidualnie lub z całą rodziną. Ważnym aspektem pracy z całą rodziną jest sytuacja, w której rodzice zgłaszają objaw jako problemy z dzieckiem. Praca z całą rodziną jest o tyle ważna, bowiem istnieje prawdopodobieństwo, że zmiana pewnych nawyków i zachowań rodziców wpłynie na poprawę stanu dziecka (Stierlin,1997).
Kolejnym ważnym czynnikiem charakterystycznym dla terapeuty rodzin jest jego neutralność. Czym jest owa neutralność? Najprościej rzecz ujmując jest niestawaniem po niczyjej stronie. To trochę tak jakby terapeuta posiadał zdolność do postawienia się na miejscu każdej osoby wchodzącej w skład rodziny. To właśnie neutralność, obok cyrkularności i stawiania hipotez, jest podstawową zasadą prowadzenia systemowej terapii rodzinnej (Juszyk-Mirek,2012).
Jak być w pełni neutralnym, jeśli czyjeś przekonania i opinie w systemie rodzinnym są nam bliższe i bardziej się z nimi utożsamiamy? W głowie terapeuty systemowego powinna przyświecać ciągle zapalona czerwona lampka, iż wchodzenie w koalicję z jakimkolwiek członkiem rodziny, może spowodować zniekształcenie jej obrazu, przyjęcie błędnego założenia i postawienie zupełnie nie trafnej hipotezy. Dla terapeuty systemowego bycie neutralnym nie jest łatwe. Wiąże się to przede wszystkim z układu jaki tworzy z całą rodziną. Z jednej strony rodzina ma oczekiwania wobec specjalisty, z drugiej strony należałoby być totalnie nieugiętym na jakiekolwiek naciski.
Terapia rodziny – wyzwania. Neutralność terapeuty w złożonym systemie rodzinnym
Z uwagi na włączenie się w system rodziny, należy pamiętać, że każdy z jej członków posiada swoje własne przekonania, nie kiedy bywają one tak ugruntowane, że mimo przedstawiania argumentów, które pokazują, że działanie jest nie koniecznie dobre dla dziecka lub dla całej rodziny, nie udaje się ich zmienić. Może to przypominać wejście do zwartej, znanej sobie grupy. Jesteśmy oczywiście do niej zapraszani, ale wejść do niej nie jest proste. Złożoność tej trudności polega na tym, że terapeuta posiada wiedzę o tym, jak rodzic przedstawiał problem, a jak sytuację przedstawia dziecko. Dlatego profesjonalizm terapeuty powinien polegać na nieosądzaniu. Terapeuta powinien również pamiętać, że rodzina może go poddawać pewnym manipulacjom, które mogą wynikać chociażby z partykularnej potrzeby uniknięcia informacji, że to właśnie ona popełnia błędy, że problem tkwi w zrachowaniach innych a nie w dziecku. Celem terapii jest jednak wsparcie pacjenta ale i członków rodziny, a nie ocena czy krytyka.
W tym miejscu należy zatrzymać się nad perspektywą błędnego przyjęcia założeń przez terapeutę oraz jego wewnętrznej oceny danego zachowania. Otóż terapeuta rodzinny winien być osobą bezstronną. Jak pisze Deissler: “Uczestnicy rozmowy traktowani są jako istoty twórcze, które poprzez dialogi same odkrywają swoją rzeczywistość. Odkrycia te mogą zostać zrealizowane jedynie poprzez odniesienie się do innych, co następuje poprzez wspólne mówienie i wspólne działanie. W systemowym procesie terapii wspólne działanie polega na uczestniczeniu w twórczych dialogach (…). Za systemowe można uznać takie dyskursy, w których dialogi odbywają się w obecności osób trzecich, którym także stwarza się okazję do komentowania i brania udziału w dialogu. Przy braku osób trzecich należy umożliwić komentarze i/lub dialogi hipotetyczne: (»co powiedziałaby na to ta czy inna osoba nieobecna?«)” (Deissler, 1998, s. 144 - 146).
Zakłada się, iż systemy rodzinne nie ulegają zmianie pod wpływem zaplanowanym przez terapeutę, co oznacza, że terapeuta rodzinny w swojej pracy powinien zaakceptować fakt, iż nie może przewidzieć kierunku zmian jakie następują w procesie. Nie zwalnia to go jednak z odpowiedzialności za swoje działania, nie może on być zatem tylko biernym obserwatorem, gdyż członkowie rodziny dokonują zmian we własnym zakresie, zgodnie ze swoimi przekonaniami i pewnymi schematami, na które terapeuta nie ma wpływu.
Pułapki zniekształconych założeń terapeuty w procesie systemowej terapii rodzinnej
Terapeuta, poszukując rozwiązania na dany problem w rodzinie, może ulec pomysłom zniekształconego obrazu. Skrzywienia te mogą dotyczyć wstępnych założeń/hipotez, które psychoterapeuta sam wysnuł w toku terapii, na co składać się mogą jego odczucia, uczucia i przemyślenia ale i przede wszystkim informacje uzyskane przez członków rodziny. Jeśli wierzy, że problem rodzinny jest wynikiem np. trudnych okresów dzieciństwa rodziców, może zwracać za bardzo uwagę na każdy wyczuwalny aspekt zachowań przenoszonych przez rodziców na dzieci, jednocześnie nie zauważając jakichkolwiek przeciwnych zachowań lub postępów jakie czynią rodzice.
Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż większość ludzi jest skłonna rozumieć informacje jako dowody tego w co już wierzymy lub wierzyć chcemy. Ludzie mają skłonność do interpretowania jakichkolwiek informacji jako dowodów dla własnych przekonań, którym mają służyć. W terapii rodzin to specjalista może wpaść w pułapkę „wyłapywania” wypowiedzi członków rodziny i traktować jako „dowody” na trudności, z jakimi rodzina się mierzy.
Informacje zebrane podczas sesji ukazują, jak przekonania wpływają na objaw. I jak objaw zmienia się w czasie trwania terapii. Przed postawieniem diagnozy, warto poznać cały kontekst problemów i trudności, jakie zostały zgłoszone przez rodziców oraz spojrzeć z szerszej perspektywy na wszystkich członków rodziny. Wtedy istnieje możliwość obiektywnej oceny sytuacji i wdrożenia właściwego planu działania.
Tym bardziej trudnością, jaka stoi przed terapeutą rodzinnym jest to, że terapia zakłada rozmowę na temat problemu. Rozmowa ta jest skoncentrowana na problemie. Ale przede wszystkim terapia jest narracją, wymianą słów, niekiedy grą słów. W tej rozmowie, która jest formą wypowiedzi ciężko jednoznacznie stwierdzić kto jest tym, który jest psychoterapeutą a tym który jest pacjentem, gdyż każdy wnosi coś do owej narracji. Rzeczywistość każdego z uczestników jest inaczej przestawiana. |
Rola terapeuty w terapii systemowej: Zasoby rodziny i proces zmiany
Terapia systemowa zwraca szczególną uwagę na zasoby, jakie posiada rodzina. Rolą terapeuty jest ukazanie rodzinie tego, co swoiście scala system. Rodzina zgłaszająca się o pomoc ma oczekiwania wobec psychoterapii, iż zadziała ona szybko i skutecznie. Oczekiwania każdego z członków rodziny są inne. Wejście terapeuty do rodziny oznacza oferowanie właściwej i metodologicznej pomocy opartej na przywołanej przeze mnie bezstronności. W psychoterapii systemowej terapeuta nie może opowiadać się po żadnej ze stron.
Nie należy zapominać o istotnym elemencie terapii, jakim jest zmiana. Rodzina chce zmiany np. poprawy relacji z dziećmi. Ich celem jest praca nad problemem. Jednak zmiana nie może być traktowana przez terapeutę jako cel i jako coś, co może on kontrolować. Może jedynie przyłączyć się do rodziny, poszukując kontekstu, stawiając hipotezy i obserwować jak system rodzinny dąży do zmiany.
Czy terapeuta może być zadowolony z prowadzenia terapii rodzin, będąc neutralnym, bezstronnym, nie oceniającym i nie wnikającym co jest podłożem zaistniałych trudności?
Bardzo trafne określenie pracy psychoterapeuty systemowego przedstawił Gianfranco Cecchin w wywiadzie udzielonym w Krakowie w 1992 roku. Wskazał on, że:„(terapeuta) powinien na jakiś czas “zakochać się” w jednej idei. Na krótko. Potem – zamieszanie i podejście twórcze…”.
Jak wszystkie dziedziny naszego życia, psychoterapia ulega ciągłej zmianie. Kilka lat temu nie istniało takie przekonanie na pracę z rodziną jak obecnie. Terapia prowadzona indywidualnie z młodym człowiekiem może nie przynieść efektu w momencie, gdy cała rodzina potrzebuje wsparcia, a ogniwem trudności dziecka są relacje panujące w domu. Psychoterapia przechodzi ewolucję. W niedalekiej przeszłości objęcie dziecka opieką psychologiczną kojarzone było z jakimiś deficytami, obawiano się opinii społecznej, swoistego naznaczenia. Dziś terapia jest normą społeczną, a praca z całą rodziną czymś ze wszech miar uzasadnionym a niekiedy koniecznym.
Coraz bardziej rozprzestrzeniająca się sztuczna inteligencja, coraz bardziej rozszerzony zasięg badań nad umysłem ludzkim, coraz większa chęć korzystania z pomocy psychoterapeutów, psychologów, psychiatrów ewaluuje proces prowadzenia terapii, ale też wpływa na opinię ludzi.
To, co dla terapeuty najważniejsze, to przede wszystkim troska o siebie, o ciągłe doszkalanie się i zdobywanie doświadczenia. Praca z emocjami drugiego człowieka jest o tyle piękna i niebezpieczna że terapeuta nie jest w stanie czasem przewidzieć gdzie zostanie „dotknięta” jego emocja. I aby nie wejść za mocno w manipulację pacjentów, należy pozostać neutralnym obserwatorem. Czasem warto też posłuchać swojej intuicji i „włączyć ją” w proces terapii, gdyż może okazać się najlepszą metodą pracy.
Bibliografia:
- Grześniak E. (2021) Terapia systemowa rodzin jako jeden ze sposobów rozwiązywania problemów dzieci i młodzieży; Chrome-extension://efaidnbmnnnibpcajpcglclefindmkaj/https://repozytorium.uni.wroc.pl/Content/133570/PDF/Terapia%20systemowa%20rodzin%20E.%20Grzesiak.pdf
- Górniak L., Jóżefik B. (2003) Ewolucja myślenia systemowego w terapii rodzin. Od metafory cybernetycznej do dialogu i narracji
- Gelso J.C., Hayes A.J. (2004) Relacja terapeutyczna
- Deissler K. (1998) Terapia systemowa jako dialog. Odkrywanie samego siebie?